Polityka a religia
Foto: SarahC. / pixelio.de

„To właśnie jest głupie w tej całej magii. Przez dwadzieścia lat studiujesz czar, który sprowadza ci do sypialni nagie dziewice. Ale wtedy jesteś już tak zatruty oparami rtęci i półślepy od czytania starych ksiąg, że nie pamiętasz, co dalej robić.” – Kolor magii – Terry Pratchett.
I to chyba właśnie jest głupie w tej całej wierze. Przez kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt lat, jeśli jesteś albo wydaje ci się, że jesteś człowiekiem wierzącym, tuptasz co niedzielę do kościoła. A jak nie co niedzielę, to przynajmniej w ważniejsze święta. A jeżeli nie we wszystkie, to przynajmniej w Boże Narodzenie i w Wielkanoc. I kiedyś nagle podchodzi do ciebie jakiś ktoś, kto dopiero zaczął tuptać i pyta: Wujku, tato, dziadku – Po co są święta? I wtedy zdajesz sobie sprawę, że po tych wszystkich latach już tego nie pamiętasz.

Ile razy kończę ostatni dzień pracy, przed Wielkanocą, znajomi lub znajomi mniej uśmiechają się do mnie (albo mniej) i życzą mi: Zdrowych i wesołych świąt! Albo samych zdrowych albo samych wesołych. Albo smacznego jajka. Albo mokrego dyngusa. I koniec, i już, i nic więcej! No chyba, że jeszcze raz zdrowia – bo zdrowie jest najważniejsze!

Chwilunia! Jak to? W katolickiej Polsce. Konkretnie tu, gdzie jest przedmurze chrześcijańskiej Europy, gdzie były okopy Świętej Trójcy! Gdzie papież… Przed najważniejszym świętem w kalendarzu liturgicznym. Przed świętem, które stanowi o istocie całej religii – SMACZNEGO JAJKA?

Wyższość Świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkiej Nocy okazuje się niepodważalna. W zimie opłatek, choinka, wigilia. Przy wigilii opowiadamy sobie nawzajem o mistycznych świątecznych wzruszeniach o pojednaniu, przyjaźni i miłości. Czasami tak podniośle, że aż nam się od słuchania samych siebie łzy cisną do oczu! Bo przecież, Bóg nam się jutro narodzi… A w Wielkanoc nie!

Wyznawcy prawosławia, w niedzielę wielkanocną, komunikują sobie nawzajem: Христос Bоскресе!!! – Chrystus Zmartwychwstał!!! A odpowiadają sobie słowami: Воистину Воскресе!!! – Zaiste Zmartwychwstał!!! Komunikują sobie zatem radosną nowinę i jeden drugiemu daje świadectwo swej wiary. A w Wielkanoc nie mają łatwo, bo msze prawosławne trwają wtedy parę godzin.

Po co zatem są święta? Po to, żeby zajączek albo króliczek biegał bez głowy w te i z powrotem? Żeby się spotkać z rodziną? Żeby przeżyć coś mistycznego? Zapytałem znajomych i nieznajomych. Odpowiadali różnie:

– „Żeby nastąpiła gonitwa zakupów, godziny spędzone w kuchni, a potem męczące uczucie przejedzenia i nutka rozczarowania, że tegoroczne święta nie były ani trochę magiczne.”

– „Żeby ukoronować jakiś kawałek życia, bo ludziom głęboko wierzącym rozumienie istoty wyznawanej religii czy idei nie jest potrzebne do jej wyznawania. Jedynie niedowiarki miewają czasem jakieś rozterki.”

– „Myślę, że święta są po to, by mobilizować wiernych do myślenia o kościele i do czynnego uczestnictwa w obrządkach kościelnych. Spędy przy tym realizowane i nagroda w postaci biesiadowania przyczyniają się do wzmocnienia poczucia przynależności do wspólnoty i zapewniają chęć uczestnictwa wiernych i pseudowiernych w takich świętach w przyszłości. Święta i obrzędy typu ślub, chrzest, bierzmowanie to narzędzia hodowli owieczek bożych.”

– „Żeby raz do roku wziąć udział w misterium, które załatwia całość spraw religijnych pojedynczego człowieka, byłem poświęcić jajeczko, więc jestem dobrym chrześcijaninem i na cały rok mam spokój”

– „Żeby wydać pieniądze, bo w dni powszednie to trochę wstyd, że kupuję trzeci telewizor, a ktoś tam nie ma na chleb. Święta usprawiedliwiają wszelakie wydatki. Bo to święta są przecież!”

– „Bo święta są po to, żeby sobie odespać. Cały rok niedosypiam i do roboty zapycham.”

– „Święta są po to żeby był czas wolny i prezenty.”

– „Przecież święta są po to, żeby móc dostać nowe podzespoły do kompa.”

– „Święta są po to, żeby się otrząsnąć. Są konfrontacją marzeń z rzeczywistością. Chwilą na pytania”

– „Święta są po to żeby spędzić je z rodziną – szkoda, że tak dużo ludzi nie ma rodzin i szuka innych miejsc gdzie może poszukiwać namiastki wspólnie spędzonych świąt.”

– „Bo byśmy brudem zarośli, a tak to się wszystko wysprząta i jest na wiosnę lżej.”

Dobra, może mam mało religijnych znajomych. Ale, po co są święta nie dowiedziałem się! Bo poza okrągłymi, oficjalnymi, słówkami drukowanymi i wygłaszanymi w mediach chyba coraz mniej z takich świąt wynika. Więc, po co są święta? Może ktoś z państwa mi podpowie?

P.S. Osobiście najbardziej lubię wolne trzy dni w maju. Jest ciepło, nie ma wielkiej podbudowy ideologicznej, niczego nie muszę i robię z przyjemnością co chcę!

Stanisław Frąckiewicz żrodło: super-nowa.pl

Od redakcji.

Powyzszy artykuł zamiescilismy nieprzypadkowo. Redaktor Frąckiewicz w lekko prowokujący sposób przedstawia stosunek Polaków do świat kościelnych.

 

1 thought on “Święta są od święta, więc przeoczyć nie wypada!

  1. Jestem tym artykulem zszokowana. Jego trescia mniej jak moimi przemysleniami. Myslalam ze jestem lepsza katoliczka.

Comments are closed.

To może Cię też zainteresować