Jest wiele miejsc, które w Wiedniu lubię. Jednym z przykładów są wiedeńskie Hueriger – ze specyficzną obsługą, która wydaje mi się najczęściej personelem przeniesionym w czasie. Z głębokiego komunizmu do kapitalistycznego świata, która jednak trochę jak w „Goodbay Lenin” zmiany tej zdaje się nie zauważać. Innym dzielnica, w której mieszkam – male miasto w wielkim mieście. Gdzie sklepy czynne są do 18.00, z 1,5 h sjestą naturalnie. Jednak to w Ogrodach Schönbrunnu w stolicy Austrii się zakochałam. Absolutnie nic nie przekonało mnie do miasta tak bardzo jak widok miasta zatopionego w promieniach zachodzącego wiosennego słońca.
Spacer w ogrodach Schönbrunn
Letnia siedziba cesarza pozostaje niezmiennie jedną z najliczniej odwiedzanych atrakcji Wiednia. Nic tym dziwnego, gdyż niezależnie od zainteresowań każdy znajdzie tu coś dla siebie. Zaletą ogrodów Schönbrunn jest choć by to, że nadają się zarówno na spacer z dzieckiem, romantyczną randkę, piknik, poranny jogging, miejsce do nauki do trudnego egzaminu i na popołudniową drzemkę.
Miłośnicy historii mogą zniknąć w pomieszczeniach zamku, na fanów motoryzacji czeka Wagenburg, a tym, którzy wolą obcowanie z naturą można polecić palmiarnię lub spacer po zoo. Zdecydowanym minusem fakt, że za wstęp do każdej z wymagającej opłaty części parku płaci się osobno (zamek, Irrgarten, Gloriette). Oczywiście sam spacer po parku opłat nie wymaga i jest absolutnie warty polecenia, zwłaszcza, kiedy kolor i zapach lata dominują na tej rozległej przestrzeni. Nie należy jednak zapominać, że to jedno z takich miejsc, które nie traci uroku niezależnie od pory roku. W przeddeni świąt Bożego Narodzenia w powietrzu unosi się aromat grzanego wina i pieczonych kasztanów, na dziedzińcu swoje kramy rozstawiają lokalni produceni rękodzieła, by cały adwent sprzedawać swoje wyroby na tradycyjnym jarmarku świątecznym. Muszę przyznać, że z wielkim zdziwniem odkryłam, że odbywa się tam również jarmark wielkanocny, z osobliwą dominacją żółto-zielonych dekoracji. O ile bowiem Weihnahtsmarkt należy do kultury krajów niemieckojęzycznych, o tyle z Osternmarkt spotkałam się po raz pierwszy.
Do Wielkanocy, a nawet Bożego Narodzenia wciąż jednak daleko. Ruszmy więc w drogę. Jeśli wybieramy się na spacer po parku, warto przejść od zamku do Glorietty – symbolu sprawiedliwej wojny, prowadzącej do pokoju. Specyficzna budowla, kształtem przypominająca łuk z kolumanmi stanowi swego rodzaju wabik, by pójśc dalej i nie zatrzymywać się na poziomie niesamowicie zadbanej zamkowej równiny. Żeby obejrzeć glorietę z bliska trzeba troszkę się powspinać. Warto w tej wspinaczce czasem się odwrócić. Z każdym krokiem w górę roztacza się coraz wyraźniejsza i piękniejsza panorama zarówno zamku Schönbrunn, jak i Wiednia w ogóle.
Ogrodami można przejść też do zoo. Dla dzieci to atrakcja niezapomniana. O zoo nie napiszę jednak więcej, gdyż dość krytycznie traktuję zamykanie egzotycnych zwierząt w klatkach. Istnienie Schönbrunn Tiergarten jest jednak faktem i być może jakiemuś rodzicowi pozwoli lepiej zaplanować np. popołudnie z dzieckiem w Wiedniu. (dla zainteresowanych: http://www.zoovienna.at/)
Na koniec kilka wskazówek praktycznych: Do Schönbrunn można dojechać metrem (linia U4), tramwajem (lnie 10 i 58) oraz autobusem 10A. Dla wszystkich środków komunikacji przystanek nazywa się tak samo – Schönbrunn. A więcej praktycznych informacji tutaj: http://www.schoenbrunn.at/
Anna Maria Gacek